Monday, July 24, 2006

Syllabus Errorum- part II

Syllabus Errorum

Astarte zalicza ubeków

Hangar supertajnej opuszczonej przez Sowietów bazy rakietowej znajdującej się gdzieś na Dolnym Śląsku. Elita Ubekistanu ( znanego jako III RP) prowadziła negocjacje handlowe z towarzyszami z pewnego socjalistycznego arabskiego państwa.
- Ci nie moziecie nam dośtarcić ciegoś niekonwencjonalnego?- spytał jeden z Arabów
- Ależ oczywiście, ale to będzie kosztowało – odparł oficer WSI
- Chodzi nam o baktierie jadu kiełbazianego ... – objaśniał śniady osobnik z Bliskiego Wschodu.
- Ależ oczywiście, że da się załatwić! Musimy tylko porozmawiać z naszymi kontrahentami...- odparł jeden z ubeków.
Całej operacji przypatrywali się ks. Malachiasz Karp i Astarte Abif.
- No, no, no ... Coś dużo ich... Ze 40-stu!- nie mogła się nacieszyć wampirzyca.
- Prawie cały departament.... Przydałby się ktoś, kto by ich zidentyfikował... Jakiś historyk...- zastanawiał się ksiądz Karp.
***
Dwóch miejscowych rolników obalając kolejną butelkę taniego wina zauważyło na niebie dziwne zjawisko:
- To ptak?!
- To samolot?!
- Nie to Dudek! Antoni Dudek!- poprawił ich Jerzy Eisler.
***
Rozprawa z ubekami była jak zwykle krótka, krwawa i przepojona zoologicznym antykomunizmem oraz lustracyjno- dekomunizatorską furią.
- Czyja to głowa? – spytała Astarte podnosząc z ziemi fragment esbeka.
- To głowa szefa studiów i analiz Departamentu IV-go z lat 1977-84 – odpowiedział jej Antoni Dudek
- A to kto?!- spytał ks. Malachiasz wskazując na zakrwawione zwłoki.
- To jest były zastępca szefa Departamentu III-go z lat 1974-1980 – wyjaśniał rzeczowo historyk IPN.
- Skąd ty to wszystko wiesz? – zainteresowała się wampirzyca.
- Mam specjalną listę...- odparł Dudek
- Możesz pożyczyć? – oczy Astarte błyszczały z radości
- No nie wiem, to oficjalnie jawna lista, ale nie można jej wynosić i w ogóle...
Ponętna wampirzyca przytuliła się do niego spoglądając mu przy tym głęboko w oczy.
- Chciałabym ją tylko na chwilę....
- No dobrze!- odparł zaczerwieniony historyk.
- Dzięki!!!- wykrzyknęła Astarte całując go za tę przysługę w usta.
Tymczasem nieopatrznie odezwał się jeden z arabskich towarzyszy:
- Ty jesteś rasista! Ty jesteś antyarab!
- Mogę mu zrobić Abu Ghraib? Mogę? Mogę? – to zdarzenie tylko polepszyło humor wampirzycy.
- To jest katolicka operacja specjalna i nie pozwolę na żadną sodomię!!! – oburzył się ks. Karp.
- A na sztuczkę z atramentem? – spytała z cieniem nadziei w głosie.
- No dobrze....- odparł zrezygnowany Karp.
Po chwili Arab był już przywiązany do krzesła. Twarz miał wymazaną czerwonym atramentem i głośno łkał okazując swe załamanie psychiczne. Sztuczka z atramentem zawsze działa.
***
Siedziba spółki Agora. Redaktor Piotr Pacewicz pisał swój wymarzony artykuł opowiadający o dzieciach mających szaro-burego kotka, którego bardzo kochają. Mikołaj Lizut opisywał z kolei nową fabrykę pluszaków, która zlikwidowała bezrobocie w pewnej małej acz pięknie położonej miejscowości a jej szef był bardzo zaprzyjaźniony z pracownikami i bardzo dbał o ochronę środowiska. Kinga Dunin natomiast dzieliła się z czytelnikami swoimi przepisami na pyszne ciasta. Sielankę zakłóciło pojawienie się redaktora Maleszki.
- Co to ma kur... być!!! Czemu dostaję do justowania same chuj... materiały! Z jakimi pierdolcami ja muszę tu pracować! – wydzierał się TW ,,Ketman”.
- Ale, ale... – próbował protestować Adam Michnik.
- Te- Plastuś! Chcesz znowu trafić przed komisję śledczą? – zagroził mu Maleszka
- Dodododbrzeeee... Jujujuż kokończczęęę!- przeprosił go Adaś
- Chcę jakiś materiałów o skinheadach! I pierd... Radiu Maryja! Chcę żeby wszyscy mieszkańcy tego poj... kraju wiedzieli, że o. Rydzyk chce im poderżnąć gardła i zjeść wątrobę!
- Ale w Radiu Maryja naprawdę nic nie ma... Tylko staruszki się modlą...- zaprotestował Lizut.
- Mnie to kur... nie obchodzi! Pracujesz głupi chu... w tej pier... gazecie już tyle lat i kur... nic dalej nie rozumiesz!
Maleszka był ubrany jak alfons – miał na sobie różowe spodnie w kanty, kanarkowo-zieloną marynarkę, różową koszulę i czerwony kapelusz z piórkiem. Na szyi wisiało mu kilkanaście złotych łańcuchów – jeden z nich kończył się wielkim wysadzanym brylantami wisiorem tworzącym napis ,,TW KETMAN”. Maleszka nie tylko wyglądał jak alfons. Zachowywał się również jak alfons. Publicznie uderzył w twarz Wandę Rapaczyńską, gdyż dochody spółki były w jego mniemaniu zbyt małe. Miał jej właśnie wymierzyć drugi cios, gdy usłyszał radosną nowinę.
- Mam świetny materiał!- poinformował go zawsze usłużny Paweł Smoleński.
- Tylko, żeby nie było tak jak wtedy z Rywinem...- odparł Maleszka.
- Teraz jest lepiej. Ubecka lista krąży po Polsce...
***
Poprzedniego dnia na warszawski osiedlu Targówek Przemysłowy doszło do ciekawego spotkania. Ks. Karp czekał razem z Astarte na niezwykłego gościa. Wreszcie pojawił się...
- Kopę lat Bronek! Stary żydomasonie!- przywitał go ks. Malachiasz
- Kopę lat! Nawet nie wiedziałem, że księża wyrywają takie fajne laski! – odparł mu red. Wildstein.
- Nie, nie to nie to co myślisz... Ta dziewoja to Astarte Abif... Przyjechała do nas z Libanu... – tłumaczył ksiądz.
- Spokrewniona jakoś z rodem Abifów?- okazał zainteresowanie Bronek
- Córka Hirama Abifa...- odparła Astarte
Bronek Wildstein natychmiast uklęknął i zaczął jej bić pokłony krzycząc:
- Nie jestem godny! Nie jestem godny!
- Ach ta masoneria...-skomentował to ks. Malachiasz.
***
Dzięki ,,Gazecie Wyborczej” psychoza ubeckiej listy ogarnęła Polskę. Do jej wyniesienia przyznał się redaktor Wildstein. Król nieetycznego dziennikarstwa Jacek Żakowski postanowił więc zniszczyć niepokornego redaktora w swoim programie ,,Co powie Ryba?”. Zaprosił do studia rozhisteryzowaną profeszor Jadwigę Sztaniszkisz, antylustracyjnego historyka i swojego współpracownika udającego dziennikarza. Wszyscy oni mieli świadomie lub nie dokonać sądu kapturowego na Wildsteinie. Audycję tę oglądali również Astarte Abif i ks. Malachiasz Karp.
- Co za dupek z tego Żakowskiego! Nie wytrzymam tego! Pójdę tam i wsadzę mu rybę prosto w tyłek!- oburzała się wampirzyca.
- O nie, nie , nie! Nie pozwolę na żadną sodomię! Zwłaszcza, że mogą o tej porze oglądać to dzieci! – odparł ks. Karp.
- Święte słowa!- wtórował mu Marek Jurek.
Astarte się jednak nie posłuchała....
Puk! Puk! Puk! Ktoś dobijał się do drzwi studia, w którym odbywał się program z Wildsteinem. Żakowski nieopatrznie otworzył. Za drzwiami stała dziewoja mająca w ręku ogromnego halibuta wtłoczonego pomiędzy dwie kromki chleba.
- Czy ktoś zamawiał kanapkę z rybą? – spytała donośnie.
- Przepraszam bardzo to jakieś nieporozumienie...- odparł zdziwiony Żakowski.
- Jak to! Przejechałam całą Warszawę nadaremnie?! I nikt tu nie zamawiał kanapki z rybą?!
- Tak, nikt tu nie chcę żadnej głupiej kanapki z rybą!!!- wyjaśniał Żakowski
- Przecież wyraźnie mam zapisane ,,Kanapka z rybą dla pana Żakowskiego”!
- Mnie to nie obchodzi!!! To zapewne kara za to, że stawiam czoła lustracyjnym oszołomom!!!
Trzask! Astarte znokautowała go uderzeniem rybą w twarz.
Nagle w znajdującym się w studiu akwarium zaczęło się dziać coś dziwnego. Woda zaczęła się pienić a znajdujący się w niej sum przybrał postać ohydnego dwunożnego stwora pokrytego łuską.
-Jestem Dag Haazor!!! Czy mnie pamiętasz Astarte Abif!?- oświadczył potwór.
- Zaraz, zaraz... Kąpałam się kiedyś w rzece Litani, gdy na brzeg wypełzł taki stwór i próbował mnie zgwałcić... Ale dałam mu popalić... – zastanawiała się wampirzyca.
- To byłem ja!!!- odparł stwór.
- Chwileczkę, czy z tego wynika, że na czele lobby antylustracyjnego stoi bliskowschodni demon? – zapytał Wildstein.
- Tak, to prawda i to jest w dodatku demon opiewany w fenickich legendach. – wyjaśnił Zecharia Sitchin.
- Dokończę, to co wtedy zacząłem...- odparł po fenicko-kananejsku Dag Haazor
- Będziesz smakował dobrze z frytkami...- odrzekła mu w tym samym języku Astarte.
***
Pół godziny później Astarte, red. Wildstein, ks. Karp., profeszor Sztaniszkisz i Andrzej Friszke jedli pieczoną w dopalających się zgliszczach studia rybę.
- Teraz będę za lustracją... Nie wiedziałem, że jestem manipulowany przez bliskowschodnie demony- oświadczył Friszke.
***
Redaktor Gauden nie krył swego niezadowolenia.
- Przemoc, pornografia, historyczny rewizjonizm! To niedopuszczalne! Czy wiesz, że red. Żakowski miał chirurgicznie usuwanego halibuta?! To niedopuszczalne, niedopuszczalne i niedopuszczalne! W telewizji nie można używać takich słów! – wydzierał się na red. Wildsteina.
- Czemu pan się mnie czepia? Kilka dni temu na pierwszej stronie zamieściliście wielki nagłówek ,,Jubileusz Fiuta” dodając małymi literami, że chodzi tu o prof. Aleksandra Fiuta z Krakowa... – próbował tłumaczyć się Wildstein.
- Nie to niedopuszczalne! To pornografia! Jest pan żydowskim pornografem! Fenickie demony nie mogą używać takich słów! Fenickie demony to pokojowo nastawione stworzenia! To co pan robi jest niedopuszczalne! Niedopuszczalne! Zwalniam pana! Niech pan sobie znajdzie pracę w jakiejś ubeckiej gazecie!
***

Tymczasem w podziemiach redakcji ,,Wprost” ks. Karp prowadził wśród jęków torturowanych pracowników kancelarii prezydenta tajne negocjacje z pułkownikami Zalewskim i Mazurkiem na temat przyjęcia redaktora Wildsteina do ubeckiej gazety.
Wszystko było już dawno przygotowane. Ks. Malachiasza niepokoiło jednak tylko jedno pytanie: ,,Jak z tymi ubekami wytrzymuje Baliszewski?”

No comments: