Wednesday, July 26, 2006

Syllabus Errorum - part III

Dzień jak co dzień w warszawskiej księgarni Antyk (po chwilowym przejęciu przez saudyjskich inwestrów znanej jako Al.-Tik).... Wschodząca gwiazda neokonserwatyzmu K. Ozieł rozmawiał ze wschodzącą gwiazdą paleokoserwatyzmu B. Odakowskim.
B.Odakowski argumentował:
- Według Feliksa Konecznego Talmud pozwala Żydom uprawiać tylko seks analny, w związku z tym prawdziwe są słowa Michalkiewicza o tym, że Judajczykowie zachodzą nas o od tyłu...
- Eeee, tam głupoty... – odparł K.Ozieł – Koneczny pisał, że Godzilla wyprowadziła Żydów z Egiptu...
- Bo to prawda, wspominał o tym prof. Izrael Shahak... – nie dawał za wygraną B.Odakowski – Żydzi niszczą każdy kraj pomiędzy Nilem a Eufratem, bo Arabowie udzielili schronienia Motrze....
- Uważam, że Izrael powinien pierdzielnąć cały swój arsenał jądrowy wokoło – a z Moskwy zrobić krater wielki na 200 km.- odrzekł K.Ozieł
- Ale Żydzi nie przeprosili nas za Jedwabne... – dywagował B.Odakowski
- A schizmatycy nie przeprosili nas za filioque – ripostował neokonserwatysta.
Wtem do pomieszczenia wkroczyła rozsiewając wszędzie swój niepowtarzalny wdzięk Astarte. – Cześć Astarte! – próbował zwrócić na siebie uwagę K.Ozieł.
Uśmiechnęła się do niego odsłaniając swe wampirze ząbki...
Był wniebowzięty...
- Co za kobieta... Co za figura... – wzdychał gestykulując – Co za tyłek...
- I co za cipa! – powiedział wskazując na Roberta Biedronia.
- Jedziemy dzisiaj na akcję, ale nie mogę Ci tego mówić, bo to tajemnica, złożyłem przysięgę na własną krew, że ci nie powiem – zmienił temat B.Odakowski.
- Dam ci 10 zł, jak mnie zabierzesz!
- No, dobra... – odparł B.Odakowski.
***
Zbliża się! – poinformował K.Ozieł obserwujący przez lornetkę harcerkę Zuzannę Rabin – inicjatorkę listu otwartego w sprawie zamknięcia Antyku. Wybierała się ona na zamknięte spotkanie z ks. Czajnikowskim – znanym autorytetem moralnym. Przedtem wstąpiła jednak do sklepiku osiedlowego celem nabycia jadła i inspirującej lektury. Za ladą stał już jednak B.Odakowski – lokaj w siedzibie Sekcji 13 Świętej Inkwizycji.
- Dzień Dobry, poproszę żelki-misiaczki w kształcie Jacka Kuronia, nowy numer ,,Nigdy Więcej!” oraz ,,Tygodnik Wyborczy”- grzecznie poprosiła harcerka.
- Polecam jeszcze znakomity kwartalnik ,,Szczerbiec” z moim artykułem, w którym demaskuje socjalizm Ferdynanda Lasalle’a oraz nowy napój ,,Siła ekumenizmu”, którego ma pani tutaj gratisową próbkę.... – nie mógł się powstrzymać sprzedawca.
Ponieważ Zuzanna Rabin lubiła wszystko co się wiążę z ekumenizmem, szybko łyknęła próbkę napoju i natychmiast straciła przytomność.
- Co tam dałeś? – K. Ozieł spytał rozochoconego B.Odakowskiego.
- Pigułkę gwałtu...
Szybko pojawiła się Astarte. Zabrała nieprzytomnej Zuzannie elektroniczną kartę wstępu – sama była ubrana jak nastoletnia harcerka. Uplotła nawet swe rude włosy w warkoczyki by bardziej dziewczęco wyglądać.
- Ekumenistka jest twoja- rzekł triumfalistycznie K.Ozieł – Ja idę z Astarte....
- Nie tak szybko Danger Boy – odrzekła wampirzyca...
- Podnieca mnie gdy tak mówi...- pomyślał Ozieł.
- Potrafisz wystrzeliwać z haubicy pociski z białym fosforem? – spytała.
- Naturalnie. Jestem neokonserwatystą. – odparł.
Nagle zadzwonił ks. Karp:
- Mam nadzieję, że nie robicie żadnej akcji beze mnie, nie angażujecie się w żadną sodomię i nie wpuszczacie tego podejrzanego typa K.Ozieła do księgarni...
- Ależ oczywiście, że nie. – odparła Astarte – Co tam na Lednicy?
- Ta sama lipa co zazwyczaj – odrzekł ksiądz kierując słuchawkę w stronę tłumu śpiewającego : ,,Papież jest fajny, cholera papież jest fajny...”
***

Astarte słuchała przynudnawego wykładu ks. Czajnikowskiego o dialogu ekumencznym:
- Tylko poprzez dialog poznajemy dialog. Prowadziłem dialog już w czasach PRL. Dialog z ludźmi z różnych branż, czasem z bibliotekarzami na Koszykowej. Dzięki mnie napisali wiele różnych książek o Kościele i opozycji. Pisali książki o mych przyjaciołach. Niestety niewiele się dzisiaj z ich dzieł zachowało. Część jest w czytaniu, część spłonęła...
Ks. Czajnikowski cały czas patrzył się na ziewającą z nudów Astarte. Ona próbowała udawać wielki entuzjazm dla tez księdza profesora. Po wykładzie Czajnikowski widząc jej ,wielkie zainteresowanie” zaprosił ją na prywatną prelekcję.
Siedziała na środku wielkiego łóżka a znany ekumenista spoglądał na nią z wyraźnym zaabsorbowaniem.
- Lubię takie dziewczyny jak ty. Młode, pełne entuzjazmu, nie skażone przez cynizm tego świata... – przysiadł się do nieji położył jej ręce na ramionach.
- Pobawmy się w spowiedź – zaproponował.
Astarte uśmiechnęła się, po czym bezceremonialnie wypaliła:
- Jestem córką Hirama Abifa, króla Tyru, wampirzycą mordującą heretyków na zlecenie kościelnych integrystów, lubię zabijać dla sportu i schlać się na umór, sypiam z kim popadnie...
- He, he, masz wyobraźnię dziewczyno! Lubię takie jak ty! – Czajnikowski przytulił ją i pocałował w usta. Po chwili wstał z łóżka, rozpiął rozporek i zaproponował:
- A teraz otworzysz usta...
Astarte pokazała mu swoje wampirze zęby.
- Oooooo! Czy są prawdziwe!? – spytał Czajnikowski, po czym dotknął jej piersi.
Wampirzyca spojrzała na niego z zażenowaniem...
- Te ząbki, są plastikowe... – ekumenista dotykał jej kłów.
- Aaaaa!!!! Ty głupia dziwko!!!- wydzierał się Czajnikowski. Astarte odgryzła mu koniuszek palca wskazującego, krew tryskała żwawym strumieniem.
- Mógłbyś uważać, co mi wsadzasz do ust. A teraz powiedz mi gdzie jest lista....
- Jaka lista?! – krzyczał przerażony Czajnikowski.
- Lista ks. Isakiewicza- Zaleskiego.
- W szufladzie! O Boże ja krwawię!!! Przyznaj się jesteś antysemitką, bo Żydzi ukrzyżowali Chrystusa!!!
- Nie. Nie lubię Żydów, bo zabili Hirama Abifa. – odrzekła po czym wpiła się w tętnicę szyjną modernisty.
Gdy już jego ciało leżało pozbawione krwi na podłodze a Astarte dostała ,,zamrożenia umysłu” od zbyt szybkiego jej wsysania, powiadomiła K.Ozieła przez walkie talkie, by strzelał.
Znajdujący się pod Ciechanowem K.Ozieł załadował pocisk z białym fosforem do haubicy Krab. Trafił precyzyjnie w ekumeniczny ośrodek konferencyjny...
***
W Krakowie ks. Nędzek i abp Derwisz dokonywali przeglądu krajowych wydarzeń.
Urbański powiedział, że nie masz prawa wyznaczać daty wyborów – poinformował Nędzek.
- Jak śmiał. Załatwimy go materiałami, które na niego mamy...
- Po Tusku, Kaczyńskim, Giertychu i Cimoszewiczu chce ci oddać hołd Lepper...
- Niech poczeka...Będzie później bardziej uległy...
- Jak Polska ma wypaść na mundialu?
- Mają nie wyjść z grupy...
- Zabito ks. Czajnikwskiego i zabrano mu listę...
- CO?! CZEMU DOPIERO TERAZ MI O TYM MÓWISZ IDIOTO!!! KTO ZROBIŁ?!!!
- Sekcja 13.
- Miałem z nimi problemy. Musiałem się kamuflować. Ale sobie z nimi poradzimy. Kogo wysłać z naszych agentów?
- Może ,,Wagę”?
- Za stary. Lepszy byłby ,,Delta”.
- Lordzie Sideous. Jesteście genialni. – podlizywał się Nędzek.
Derwisz złapał go za pomocą Mocy za gardło mówiąc:
- A wy nie jesteście niezastąpieni. Postarajcie się...

Monday, July 24, 2006

Syllabus Errorum- part II

Syllabus Errorum

Astarte zalicza ubeków

Hangar supertajnej opuszczonej przez Sowietów bazy rakietowej znajdującej się gdzieś na Dolnym Śląsku. Elita Ubekistanu ( znanego jako III RP) prowadziła negocjacje handlowe z towarzyszami z pewnego socjalistycznego arabskiego państwa.
- Ci nie moziecie nam dośtarcić ciegoś niekonwencjonalnego?- spytał jeden z Arabów
- Ależ oczywiście, ale to będzie kosztowało – odparł oficer WSI
- Chodzi nam o baktierie jadu kiełbazianego ... – objaśniał śniady osobnik z Bliskiego Wschodu.
- Ależ oczywiście, że da się załatwić! Musimy tylko porozmawiać z naszymi kontrahentami...- odparł jeden z ubeków.
Całej operacji przypatrywali się ks. Malachiasz Karp i Astarte Abif.
- No, no, no ... Coś dużo ich... Ze 40-stu!- nie mogła się nacieszyć wampirzyca.
- Prawie cały departament.... Przydałby się ktoś, kto by ich zidentyfikował... Jakiś historyk...- zastanawiał się ksiądz Karp.
***
Dwóch miejscowych rolników obalając kolejną butelkę taniego wina zauważyło na niebie dziwne zjawisko:
- To ptak?!
- To samolot?!
- Nie to Dudek! Antoni Dudek!- poprawił ich Jerzy Eisler.
***
Rozprawa z ubekami była jak zwykle krótka, krwawa i przepojona zoologicznym antykomunizmem oraz lustracyjno- dekomunizatorską furią.
- Czyja to głowa? – spytała Astarte podnosząc z ziemi fragment esbeka.
- To głowa szefa studiów i analiz Departamentu IV-go z lat 1977-84 – odpowiedział jej Antoni Dudek
- A to kto?!- spytał ks. Malachiasz wskazując na zakrwawione zwłoki.
- To jest były zastępca szefa Departamentu III-go z lat 1974-1980 – wyjaśniał rzeczowo historyk IPN.
- Skąd ty to wszystko wiesz? – zainteresowała się wampirzyca.
- Mam specjalną listę...- odparł Dudek
- Możesz pożyczyć? – oczy Astarte błyszczały z radości
- No nie wiem, to oficjalnie jawna lista, ale nie można jej wynosić i w ogóle...
Ponętna wampirzyca przytuliła się do niego spoglądając mu przy tym głęboko w oczy.
- Chciałabym ją tylko na chwilę....
- No dobrze!- odparł zaczerwieniony historyk.
- Dzięki!!!- wykrzyknęła Astarte całując go za tę przysługę w usta.
Tymczasem nieopatrznie odezwał się jeden z arabskich towarzyszy:
- Ty jesteś rasista! Ty jesteś antyarab!
- Mogę mu zrobić Abu Ghraib? Mogę? Mogę? – to zdarzenie tylko polepszyło humor wampirzycy.
- To jest katolicka operacja specjalna i nie pozwolę na żadną sodomię!!! – oburzył się ks. Karp.
- A na sztuczkę z atramentem? – spytała z cieniem nadziei w głosie.
- No dobrze....- odparł zrezygnowany Karp.
Po chwili Arab był już przywiązany do krzesła. Twarz miał wymazaną czerwonym atramentem i głośno łkał okazując swe załamanie psychiczne. Sztuczka z atramentem zawsze działa.
***
Siedziba spółki Agora. Redaktor Piotr Pacewicz pisał swój wymarzony artykuł opowiadający o dzieciach mających szaro-burego kotka, którego bardzo kochają. Mikołaj Lizut opisywał z kolei nową fabrykę pluszaków, która zlikwidowała bezrobocie w pewnej małej acz pięknie położonej miejscowości a jej szef był bardzo zaprzyjaźniony z pracownikami i bardzo dbał o ochronę środowiska. Kinga Dunin natomiast dzieliła się z czytelnikami swoimi przepisami na pyszne ciasta. Sielankę zakłóciło pojawienie się redaktora Maleszki.
- Co to ma kur... być!!! Czemu dostaję do justowania same chuj... materiały! Z jakimi pierdolcami ja muszę tu pracować! – wydzierał się TW ,,Ketman”.
- Ale, ale... – próbował protestować Adam Michnik.
- Te- Plastuś! Chcesz znowu trafić przed komisję śledczą? – zagroził mu Maleszka
- Dodododbrzeeee... Jujujuż kokończczęęę!- przeprosił go Adaś
- Chcę jakiś materiałów o skinheadach! I pierd... Radiu Maryja! Chcę żeby wszyscy mieszkańcy tego poj... kraju wiedzieli, że o. Rydzyk chce im poderżnąć gardła i zjeść wątrobę!
- Ale w Radiu Maryja naprawdę nic nie ma... Tylko staruszki się modlą...- zaprotestował Lizut.
- Mnie to kur... nie obchodzi! Pracujesz głupi chu... w tej pier... gazecie już tyle lat i kur... nic dalej nie rozumiesz!
Maleszka był ubrany jak alfons – miał na sobie różowe spodnie w kanty, kanarkowo-zieloną marynarkę, różową koszulę i czerwony kapelusz z piórkiem. Na szyi wisiało mu kilkanaście złotych łańcuchów – jeden z nich kończył się wielkim wysadzanym brylantami wisiorem tworzącym napis ,,TW KETMAN”. Maleszka nie tylko wyglądał jak alfons. Zachowywał się również jak alfons. Publicznie uderzył w twarz Wandę Rapaczyńską, gdyż dochody spółki były w jego mniemaniu zbyt małe. Miał jej właśnie wymierzyć drugi cios, gdy usłyszał radosną nowinę.
- Mam świetny materiał!- poinformował go zawsze usłużny Paweł Smoleński.
- Tylko, żeby nie było tak jak wtedy z Rywinem...- odparł Maleszka.
- Teraz jest lepiej. Ubecka lista krąży po Polsce...
***
Poprzedniego dnia na warszawski osiedlu Targówek Przemysłowy doszło do ciekawego spotkania. Ks. Karp czekał razem z Astarte na niezwykłego gościa. Wreszcie pojawił się...
- Kopę lat Bronek! Stary żydomasonie!- przywitał go ks. Malachiasz
- Kopę lat! Nawet nie wiedziałem, że księża wyrywają takie fajne laski! – odparł mu red. Wildstein.
- Nie, nie to nie to co myślisz... Ta dziewoja to Astarte Abif... Przyjechała do nas z Libanu... – tłumaczył ksiądz.
- Spokrewniona jakoś z rodem Abifów?- okazał zainteresowanie Bronek
- Córka Hirama Abifa...- odparła Astarte
Bronek Wildstein natychmiast uklęknął i zaczął jej bić pokłony krzycząc:
- Nie jestem godny! Nie jestem godny!
- Ach ta masoneria...-skomentował to ks. Malachiasz.
***
Dzięki ,,Gazecie Wyborczej” psychoza ubeckiej listy ogarnęła Polskę. Do jej wyniesienia przyznał się redaktor Wildstein. Król nieetycznego dziennikarstwa Jacek Żakowski postanowił więc zniszczyć niepokornego redaktora w swoim programie ,,Co powie Ryba?”. Zaprosił do studia rozhisteryzowaną profeszor Jadwigę Sztaniszkisz, antylustracyjnego historyka i swojego współpracownika udającego dziennikarza. Wszyscy oni mieli świadomie lub nie dokonać sądu kapturowego na Wildsteinie. Audycję tę oglądali również Astarte Abif i ks. Malachiasz Karp.
- Co za dupek z tego Żakowskiego! Nie wytrzymam tego! Pójdę tam i wsadzę mu rybę prosto w tyłek!- oburzała się wampirzyca.
- O nie, nie , nie! Nie pozwolę na żadną sodomię! Zwłaszcza, że mogą o tej porze oglądać to dzieci! – odparł ks. Karp.
- Święte słowa!- wtórował mu Marek Jurek.
Astarte się jednak nie posłuchała....
Puk! Puk! Puk! Ktoś dobijał się do drzwi studia, w którym odbywał się program z Wildsteinem. Żakowski nieopatrznie otworzył. Za drzwiami stała dziewoja mająca w ręku ogromnego halibuta wtłoczonego pomiędzy dwie kromki chleba.
- Czy ktoś zamawiał kanapkę z rybą? – spytała donośnie.
- Przepraszam bardzo to jakieś nieporozumienie...- odparł zdziwiony Żakowski.
- Jak to! Przejechałam całą Warszawę nadaremnie?! I nikt tu nie zamawiał kanapki z rybą?!
- Tak, nikt tu nie chcę żadnej głupiej kanapki z rybą!!!- wyjaśniał Żakowski
- Przecież wyraźnie mam zapisane ,,Kanapka z rybą dla pana Żakowskiego”!
- Mnie to nie obchodzi!!! To zapewne kara za to, że stawiam czoła lustracyjnym oszołomom!!!
Trzask! Astarte znokautowała go uderzeniem rybą w twarz.
Nagle w znajdującym się w studiu akwarium zaczęło się dziać coś dziwnego. Woda zaczęła się pienić a znajdujący się w niej sum przybrał postać ohydnego dwunożnego stwora pokrytego łuską.
-Jestem Dag Haazor!!! Czy mnie pamiętasz Astarte Abif!?- oświadczył potwór.
- Zaraz, zaraz... Kąpałam się kiedyś w rzece Litani, gdy na brzeg wypełzł taki stwór i próbował mnie zgwałcić... Ale dałam mu popalić... – zastanawiała się wampirzyca.
- To byłem ja!!!- odparł stwór.
- Chwileczkę, czy z tego wynika, że na czele lobby antylustracyjnego stoi bliskowschodni demon? – zapytał Wildstein.
- Tak, to prawda i to jest w dodatku demon opiewany w fenickich legendach. – wyjaśnił Zecharia Sitchin.
- Dokończę, to co wtedy zacząłem...- odparł po fenicko-kananejsku Dag Haazor
- Będziesz smakował dobrze z frytkami...- odrzekła mu w tym samym języku Astarte.
***
Pół godziny później Astarte, red. Wildstein, ks. Karp., profeszor Sztaniszkisz i Andrzej Friszke jedli pieczoną w dopalających się zgliszczach studia rybę.
- Teraz będę za lustracją... Nie wiedziałem, że jestem manipulowany przez bliskowschodnie demony- oświadczył Friszke.
***
Redaktor Gauden nie krył swego niezadowolenia.
- Przemoc, pornografia, historyczny rewizjonizm! To niedopuszczalne! Czy wiesz, że red. Żakowski miał chirurgicznie usuwanego halibuta?! To niedopuszczalne, niedopuszczalne i niedopuszczalne! W telewizji nie można używać takich słów! – wydzierał się na red. Wildsteina.
- Czemu pan się mnie czepia? Kilka dni temu na pierwszej stronie zamieściliście wielki nagłówek ,,Jubileusz Fiuta” dodając małymi literami, że chodzi tu o prof. Aleksandra Fiuta z Krakowa... – próbował tłumaczyć się Wildstein.
- Nie to niedopuszczalne! To pornografia! Jest pan żydowskim pornografem! Fenickie demony nie mogą używać takich słów! Fenickie demony to pokojowo nastawione stworzenia! To co pan robi jest niedopuszczalne! Niedopuszczalne! Zwalniam pana! Niech pan sobie znajdzie pracę w jakiejś ubeckiej gazecie!
***

Tymczasem w podziemiach redakcji ,,Wprost” ks. Karp prowadził wśród jęków torturowanych pracowników kancelarii prezydenta tajne negocjacje z pułkownikami Zalewskim i Mazurkiem na temat przyjęcia redaktora Wildsteina do ubeckiej gazety.
Wszystko było już dawno przygotowane. Ks. Malachiasza niepokoiło jednak tylko jedno pytanie: ,,Jak z tymi ubekami wytrzymuje Baliszewski?”

Syllabus Errorum - part I

Syllabus Errorum

Gdańsk. W położonej na uboczu, stylowo urządzonej willi odbywała się tajna konferencja z udziałem jednego z największych gangsterów na Pomorzu, lokalnego barona SLD i miejscowego arcybiskupa Tadeusza Goetza. Hierarcha był bardzo mocno zaangażowany w nowoczesne posoborowe trendy w Kościele: dialog, tolerancję i ekumenizm – co przejawiało się w sfinansowaniu przez niego budowy pierwszego w historii gdańskiego meczetu. Jednocześnie specyficznie rozumiał aggiornamento – o czym świadczyły jego zażyłe kontakty finansowe z eseldowskim baronem.
- Co miał znaczyć ten głupi nagłówek w twoim szmatławcu? – zagaił Goetz
- To, że masz 200 patyków do oddania a ludzie z WSI się cholernie niecierpliwią..- odrzekł baron, po czym pojednawczo stwierdził: - Jestem w tej samej sytuacji. Za dwa tygodnie mam zagwarantowaną sprawę w prokuraturze, mimo że prokurator generalny robi co może w tej sprawie.
- Będę musiał wysiudać tego dupka ze św. Katarzyny i przejąć jego koncesję na bursztyn. Zawsze mnie wkurwiał – dumał arcybiskup
- Tak, dobry pomysł. Wywal tego żydowskiego pedała – reprezentant partii deklarującej się jako tolerancyjna zaaprobował tą idee.
Nagle rozmowę im przerwał dźwięk tłuczonego szkła – to do salonu wpadła przez okno cegła owinięta w pergamin. Jeden z goryli gangstera podniósł ją powoli z ziemi i rozwinął pergamin. Widniały na nim słowa: ,,INFAMIS GOETZ – MODERNISTA, HERETYK, GŁOSICIEL BŁĘDNYCH NAUK SILLONU POCZUJE ŚWIĘTY OGIEŃ OCZYSZCZAJĄCY DUSZĘ HERETYKÓW. AMEN.” ,,Boże, jak ja nienawidzę tych dupków z komitetu obrony ks. Prałata” – głośno pomyślał Goetz. Znany pomorski gangster zirytowany incydentem podszedł do okna skrzyczeć obstawę willi. - ,,Ej, dupki, co wy tam kur...” Trzask! Jego mózg i tylna część czaszki opryskały twarz eseldowskiego barona. Zanim wszyscy zdołali wpaść w panikę potężna eksplozja zmiażdżyła fronton budynku i spowodowała że noc zajaśniała strzelającym w niebo płomieniem. Goście konferencji leżeli już na podłodze próbując zadzwonić ze swych komórek pod jakikolwiek numer alarmowy. Słyszeli odgłosy strzelaniny – spanikowani goryle strzelali do celu, którego nie widzieli. Nagle przez płomienie przedarła się jakaś postać wymijając kule obstawy i z jakimś dziwnym spokojem jednocześnie oddając do gangsterów celne strzały z karabinu ważącego 15 – kilogramów nie licząc amunicji ze zubożonym uranem. Truchła komuchów dosłownie rozpryskiwały się trafione takimi nabojami i samą siłą uderzenia rzucone o ocalałe ściany willi. Eseldowski baron widział już dokładnie postać napastnika. Była nią młodo wyglądająca, niska dziewczyna o przyciętych na poziomie ramion, rudych włosach mieniących się bogactwem odcieni niczym buzujący obok płomień. Miała szlachetne choć bliżej nie zdradzające pochodzenia etnicznego rysy twarzy. Jej oczy zdawały się świecić na krwistoczerwono – tak jakby krył się w nich ogień ze stosów Torquemady.
,,Jej strój jest twórczym połączeniem stylu militarnego i taniej dziwki” – pomyślał baron.
Jednakże po chwili spoważniał wobec wycelowanej w niego lufy karabinu.
-,,Hej, jestem miejscowym baronem SLD i mogę ci zapłacić więcej niż twój zleceniodawca. Milion, dwa miliony.... Ile chcesz?”
Dziewczyna uśmiechnęła się szyderczo i wymamrotała:
- ,,Kości wrogów Króla Królów zalegną ziemię...”
Bum! Eseldowiec poczuł potężne uderzenie pocisku i wyzionął swego nędznego ducha.
Tymczasem Goetz zamknięty w łazience z przerażeniem przysłuchiwał się odgłosom dochodzącej zza ściany masakry. Nagle zauważył przed sobą postać rudej dziewczyny z karabinem. Drzwi nadal były zamknięte... Stojąca przed nim postać przemówiła: ,,Tadeuszu Goetzu! Zbrukałeś kapłańską szatę i twój zacny urząd pasterski. Naraziłeś tysiące dusz na jad herezji poprzez propagowanie kłamstw modernizmu, wspomagałeś nędznych islamistów mordujących chrześcijan, wchodziłeś w finansowe interesy z wrogami Św. Kościoła i prześladowałeś kapłanów wiernych Tradycji. Czy przyznajesz się do swych błędów i się ich uroczyście wyrzekasz, postanawiając przeto prowadzić żywot godny katolickiego kapłana?”
Spanikowany Goetz zaczął swą chaotyczną obronę: ,,Proszę nie rób mi krzywdy! Ja tylko chciałem... dialog, ekumenizm, nowa wiosna Kościoła, sobór, inkulturacja...”. Rudowłosa wysłanniczka zakończyła więc swą przemowę: ,,Niechaj będą przeklęci heretycy, którzy odrzucili Słowo Boże albowiem ich zwłoki użyźnią ziemię. Amen.” Goetz zebrał się na ostatni wysiłek: ,,Miłosierdzie, błagam miej miłosierdzie dla mnie grzesznika... Ja to robiłem w dobrej wierze... Chciałem uchronić Kościół od lefebryzacji...”. Kobieta wypuściła ze swych rąk karabin, tak że spadając uszkodził on kafelki. Pochyliła się nad skulonym Goetzem. Mógł on przyjrzeć się dokładnie jej oczom – była tam spora doza ciepła i współczucia. Zatopił się w ich głębi. Nagle poczuł muśnięcie jej ust na swych ustach. Pocałowała go. Spojrzał z nadzieją na jej błyszczące jakimś dziwnym podnieceniem oczy. Uśmiechnął się. Nagle zwrócił uwagę na jej nienaturalnie wymodelowane kły. Spojrzała na niego z jakąś dziką pasją. ARRRGH! Wpiła się w tętnicę szyjną Goetza. Poczuł dziwną rozkosz...
***
Kraków. Ksiądz Bodecki był redaktorem naczelnym ,,Tygodnika Elitarnego” i zarazem szarą eminencją polskiego Kościoła dyktującą zawsze nowe trendy w posoborowym nauczaniu. Do jego gabinetu wpadł zdyszany Piotr Pacanowicz – dziennikarz bratniej ,,Gazety Elekcyjnej” i głosem pełnym paniki obwieścił:
-,,Mamy totalnie przesrane! Goetzowi wyssano całą krew! A najgorsze jest to, że na ścianie zostawili napis z którego wynika, że następny będzie Żydziński! Pozostali się posrali ze strachu i odwołali Dzień Judaizmu! To gorsze niż ,,Pasja” tego pieprzonego antysemity!”
-,,Spokojnie, wiem wszystko. Nie doceniasz Zakonu Syjonu.” – uspokoił go Bodecki.
-,,I co z tego, że wiesz, skoro jakiś pieprzony antysemicki lefebrystyczny schizmatyk biega po mieście i nam wysysa ekumenizm!”- żalił się Pacanowicz.
-,,Dzień, w którym dobiorą się do Żydzińskiego będzie ich dniem ostatnim. Najpierw należy jednak zwołać Radę.” – zawyrokował Bodecki.
***
-,,Należy zamknąć księgarnię Antyk!”- krzyczała harcerka Zuzanna Rabin.
-,,Zdelegalizować sedewakantyzm!!!”- proponował Franklin Delano Kornak.
Tak oto wyglądało zebranie Rady. Zastanawiano się na nim jak przeciwdziałać podobnym zdarzeniom jak to z Gdańska. Jego uczestnicy nie orientowali się jednak z jakim przeciwnikiem mają do czynienia, dopóki nie uciszył ich i nie zabrał głosu ks. Bodecki:
- ,,Bracia i Siostry – zarówno ci z 33-go stopnia wtajemniczenia jak i ci, którzy jeszcze nie dostąpili tego zaszczytu. Skonsultowałem się z Braćmi z Włoch, Francji, Nowego Jorku, Brukseli, Monachium i Istambułu. W wyniku tych konsultacji doszliśmy do przerażających wniosków. Okazuje się bowiem, że rozwiązana przez Jana XXIII- go sekcja XIII-ta nadal potajemnie działa. ( Wielkie poruszenie na sali) Tak, to prawda. Kieruje nią pewien wróg światłości, który podczas pracy w CIA poznał nasze knowania. Jednakże nie to jest najstraszniejsze....” Bodecki pokazał wszystkim zdjęcie zabójczyni Goetza zrobione przez ukrytą w willi kamerę bezpieczeństwa, po czym dokończył:
- ,,Ta kobieta ma jakieś 3000 lat. Nazywa się Astarte i była kiedyś księżniczką Tyru w Fenicji. Tak, jest córką naszego Pradawnego Mistrza Hirama Abifa. Podczas dworskich intryg kapłan Baala zamienił ją w wampirzycę. Siała postrach na całym Lewancie. Jednakże Templariusze wydobyli z gruzów jerozolimskiej świątyni potężny artefakt kontrolujący jej działanie – wpadł on niestety w ręce Inkwizycji, której XIII-sta sekcja zdobyła kontrolę nad wampirzycą Astarte zyskując w ten sposób potężny środek przeciwko naszym braciom odłączonym : tj. katarom, waldensom, pulicjanom, nestorianom, templariuszom, marranom, arianom i lucyferianom. Od XVI wieku była ona dosłownie uśpiona. Zaginęła i nie można było jej znaleźć. Do niedawna... Innymi słowy siły Nazarejczyka zdobyły najgroźniejszą broń od czasu gdy przejęliśmy zakon Jezuitów.
***
Tymczasem wampirzyca, o której opowiadał ks. Bodecki znajdowała się w Krakowie. Siedziała razem ze swym agentem prowadzącym- księdzem Malachiaszem Karpiem w samochodzie zaparkowanym na jednej ze staromiejskich uliczek grodu Kraka.
- Całkiem fajny ten wasz świat- zwierzała się ze swych myśli- Podobają mi się ruchome obrazy i kolorowe manuskrypty z dołączanymi takimi śmiesznymi metalowymi krążkami. Podobają mi się też lody, ale czasem bolą mnie od nich zęby....
- Nie irytuje cię czasem to, że nasza cywilizacja jest wypłukana z wartości? – spytał ksiądz.
- Cieszy mnie to, że jest tyle heretyckiej krwi do wypicia – odrzekła z wiele mówiącym uśmiechem na ustach.
- Ubierasz się nieskromnie niewiasto – zwrócił jej uwagę ksiądz Malachiasz.
Spojrzała na niego prowokacyjnie, rozpięła kilka guzików swej bluzki, przytuliła się do niego, po czym stwierdziła:
- Ubierałam się prowokująco w renesansie, średniowieczu i starożytności. Jestem tradycjonalistką.
Konwersację przerwało im pukanie o boczną szybę samochodu. Spokój im zakłócił funkcjonariusz policji.
- Tutaj nie wolno parkować. Dokumenty proszę.
Ks. Malachiasz wręczył mu dwa watykańskie paszporty dyplomatyczne.
- Malachiasz Karp i.... Astarte Abif – przeczytał policjant, po czym zwrócił im dokumenty mówiąc - ,,Bardzo przepraszam. To tylko formalność. Muszą państwo stąd odjechać ze względów bezpieczeństwa. Jakaś konferencja czy, coś w tym rodzaju...
- Dobrze. Nic nie szkodzi. Już jedziemy.- odrzekła Astarte po czym weszła do umysłu policjanta i wydała mu wyraźny rozkaz – Uciekaj stąd natychmiast!
Gdy tylko para agentów XIII-tej sekcji Św. Inkwizycji odjechała 100 metrów od miejsca rozmowy, potężna eksplozja rozpruła kamienicę w której mieściła się redakcja ,,Tygodnika Elitarnego”.
- Niechaj będą przeklęci heretycy, którzy odrzucili Słowo Boże albowiem ich zwłoki użyźnią ziemię. Amen – zmówili razem modlitwę.

***
Dochodzący do siebie na ostrym dyżurze ksiądz Bodecki rzucił ze złością: ,,No to mają już przesrane. Zadzwonię do pani profesor filozofii. Dzień, w którym dobiorą się do Żydzińskiego będzie dniem naszego zwycięstwa!”
***
Biskup Żydziński był przedstawiany przez liberalne media jako przykład nowoczesnego hierarchy. Znawca filozofii postmodernistycznej, kapłan zaangażowany w dialog z przedstawicielami tak egzotycznych kultów jak makumba czy santeria, dbający o przejrzystość finansową diecezji, uczestnictwo świeckich w zarządzaniu sprawami Kościoła, budujący pozbawione triumfalizmu nowoczesne świątynie z ekologicznej sklejki i pustaków, kumpel Jacka Kuronia, inicjator akcji pomocy uwięzionym nigeryjskim feministkom, zawsze pierwszy do potępiania antysemityzmu, ksenofobii, homofobii, nacjonalizmu, zoologicznego antykomunizmu, chwalenia globalistycznych instytucji, nowych trendów na Sorbonie i pokojowych inicjatyw – słowem przeżarty pedalskością do szpiku kości dupek, który myśli, że jest św. Tomaszem z Akwinu. Nic dziwnego, że zasmakowanie jego krwi stało się dla Astarte Abif punktem honoru. Ks. Bodecki uważał natomiast obronę lubelskiej kurii biskupiej za modernistyczną Jasną Górę , antyamerykańskie Alamo i socjalistyczny Alcazar. Sprowadził do tego celu całą kompanię powietrznodesantową ONZ. Na szczęście sekcja XIII- ta rozniosła ją w proch i pył. W biskupich ogrodach płonęły transportery z niebieskimi flagami na wieżyczkach a ciała onzetowców zalegały dziedziniec i korytarze pałacu biskupa Żydzińskiego. To była prawdziwa masakra. A Astarte Abif czuła się jak w siódmym niebie bawiąc się ze spanikowanymi spadochroniarzami jak kotka ze złapaną myszą. Kiedy lufa jej rusznicy była już na granicy przegrzania, strój zakrwawiony , ciało opadłe z sił a cel eskapady schowany pod biurkiem i usiłujący zagłuszyć strach lekturą Marataina, zobaczyła pokraczną wiedźmowatą postać znanej pani senator parającej się tak jak jej odpowiednicy ze starożytnego Rzymu filozofią.
- Skądś cię znam...- wampirzyca zwróciła się do przypominającej z wyglądu mityczną Meduzę postaci – Czyżbyś była z Antyklerykalnej Partii Ustępu?
- Jestem bojowniczką o prawa mniejszości, albowiem to mniejszości rządzą w demokracji- odparła ze złością pani filozof
Astarte uśmiechnęła się, po czym rzuciła złośliwie : - ,,W preambule takiego arcypostępowego dokumentu jak konstytucja europejska znajduje się cytat z Tukitydesa : ,,Nasz ustrój polityczny ... jest zwany demokracją ponieważ władza spoczywa w rękach nie mniejszości ale najliczniejszych”. Ale mniejsza z tym. Demokracja to ustrój, który nigdzie się nie sprawdził.”
-Kato-faszystowska zdziro! Poznasz co to gniew ludu! – krzyknęła pani senator, po czym nakreśliła w powietrzu pentagram, skoncentrowała się i przypuściła atak energetyczny.
Z korytarza wyleciały wszystkie szyby a podmuch rzucił wampirzycą o ścianę. Senator wykonała jeszcze kilka takich ataków celując w przyduszoną do muru Astarte Abif. Tynk odpadał całymi płatami, kruszyły się cegły i drżał cały budynek – taka była siła ciosów wymierzanych w drobne ciało wampirzycy.
- I jak ci się podoba fenicka dziwko? – wiedźmowata filozof podeszła bliżej, by się przyjrzeć cierpieniu swego przeciwnika.
Astarte podniosła głowę, spojrzała jej prosto w oczy, roześmiała się i odrzekła:
- Prawdę mówiąc to było beznadziejne. Kto cię tego nauczył wiedźmo: twój kolega Mohan czy poznałaś to na kursie korespondencyjnym? I nie nazywaj mnie dziwką. Byłam druga w sukcesji do tronu Tyru.
Wampirzyca bez trudu zerwała się na równe nogi, skoczyła w powietrze, zacisnęła dłoń na gardle pani filozof. ,,Jak 80- letnia baba może nosić fryzurę odpowiednią dla nastolatki? Wytłumacz mi ten problem filozoficzny! Albo co Immanuel Kant mówił o paleniu czarownic na stosie? Zaraz się przekonasz wiedźmo!”
Biskup Żydziński usłyszał z korytarza krzyk: ,,A! Moje włosy się palą! Moje włosy się palą!”. Do pokoju wkroczyła dostojnym krokiem sprawczyni całej masakry. ,,Powiedz coś obiecał jej za pomoc. Małżeństwa homoseksulne, aborcję na życzenie? Jesteś niereformowalnym apostatą.” – gromko oznajmiła skulonemu pod biurkiem Żydzińskiemu.
,,Niechaj będą przeklęci heretycy, którzy odrzucili Słowo Boże albowiem ich zwłoki użyźnią ziemię. Amen.” – wyciągnęła go siłą zza biurka po czym namiętnie pocałowała... Krew trysnęła z tętnicy szyjnej modernisty.
***
Polska kwatera główna sekcji XIII-tej Św. Inkwizycji znajdowała się w rozległych podziemiach pod warszawskim kościołem Wszystkich Świętych. Przykrywką dla tej działalności była księgarnia Antyk. To właśnie do tych rozległych lochów wróciła po skończonej Akcji Astarte Abif. Rozłożyła się wygodnie w swej luksusowej trumnie o szerokości królewskiego łoża. Do komnaty wkroczył sługa organizacji – Bartosz Odakowski. Niósł ze sobą wypełniony lodem kubełek z krwią transfuzyjną. - ,,Nie, dzięki... Na dzisiaj mam dość. Nie powinnam przesadzać...” – zaprotestowała, po czym zaproponowała:
- ,,Miałabym ochotę na lody...”
Tymczasem w odległym Krakowie w szpitalu im. Naumana ks. Bodecki wychodził ze złości:
- Będziemy walczyć w katedrach, będziemy walczyć w redakcjach, będziemy walczyć na uniwersytetach. We shall never surrender. Zmieciemy wrogów światłości. Ofiara brata Żydzińskiego nie pójdzie na marne.
- Powinniśmy zacząć od zamknięcia księgarni Antyk...- argumentowała Zuzanna Rabin.
A sekcja XIII- ta rosła w siłę. Astarte Abif odpoczywała po pełnych wrażeń dniach, ksiądz Karp planował kolejne zamachy a ich zwierzchnik z Rzymu zamierzał rozszerzyć działalność na cały świat. Zapowiadały się smutne dni dla wszystkich herezji.